Pomijając całą falę bólu tyłka
o nowy system GW
(Ja również rozpaczam nad Starym Światem)
Podchodząc do sprawy od strony modelarskiej,
GW nie wydało ostatnimi czasy tak ładnych
(technicznie) i wymagających modeli
(modele ze strony Sigmara wymagają choćby blendu, aby nie wyglądać płasko).
W podstawce AoS chaos wrócił do stylu
wojowników, w wręcz niepraktycznych zbrojach,
barbarzyńców wielbiących szał wojenny
oraz do wojów obdarzonych tak wielką
ilością "Darów" swego pana,
iż są zdeformowani nie do poznania.
Sami woje Sigmara to nic innego jak
odpowiednik Czempionów ludzkości
z WH40K, dla mnie, po wydaniu
The End Times, wydanie Space Sigmar Marines
w fantaziaku było tylko kwestią czasu.
Zamysł takiego czegoś w świecie fantazy jest "od czapy".
Co nie przeszkadza modelom w byciu
naprawdę ładnymi i dobrze dopracowanymi w detalu.
Poniżej pierwszy Liberator z zestawu startowego.
Bardzo udany Sigmarine! A co do treści posta - wystarczy odpowiednie formatowanie i każdy tekst może stać się wierszem białym ;-)
OdpowiedzUsuńPatrząc na modele z podstawki GW pomyślałem że gdyby nie ten nadmiar złotego koloru na nich, to zapewne możnaby z nich zrobić ciekawą ekipę. No i nie myliłem się. Bardzo fajnie wygląda, a roślinki na podstawce powodują że twoje figurki są dla mnie bardziej "fantasy" niż te ze zdjęć GW.
OdpowiedzUsuńDzięki :) roślinki to sama natura, "paproć" z przodu to jakaś odmiana mchu, chyba widlaka, bardzo pospolity. Mech z tyłu modelu to najpopularniejszy mech z lasów iglastych. Oba są zaimpregnowane Gravel & Sand fixer, firmy AK. Strasznie śmierdzi to dzia... ale roślinki po wyschnięciu stają się molibdenowe :) i nie trzeba tego malować :) Jak już wspomniałem sama natura :)
OdpowiedzUsuń